Lubię zapach pomarańczy zwłaszcza w grudniu kiedy zbliżają się święta…
Ten zapach przypomina mi dzieciństwo, prezenty znalezione pod poduszką, “Zabawę choinkową” na którą czekało się cały rok, krzątających się domowników szykujących się do rodzinnych świąt. I pewien wieczór dawno, bardzo dawno temu…
Za okami sypał śnieg, bardzo dużo śniegu, w piecu palił się ogień, mama obierała pomarańcze, a tata czytał nam “Rudogrzywa córka Wadery”. A my wsłuchane w kolejny rozdział czekałyśmy na św. Mikołaja. Bo przecierz byłyśmy grzeczne w tym roku, no może tylko raz zdarzyło nam się na rozrabiać, albo dwa…ale po za ty byłyśmy grzeczne. Eh dlaczego go jeszcze nie ma, może jak będziemy cichutko to usłyszymy dzwoneczki jego sań, już jesteśmy bardzo cichutko, powieki stają się coraz cięższe, od pieca jest tak cieplutko i ukochany miś pod głową, taki mięciutki… głos taty gdzieś z oddali czyta nam o Rudogrzywej coraz ciszej, ciszej i ciszej….
I kolejny raz nie spotkałyśmy św. Mikołaja 🙁 ale on spotkał nas i zostawił nam pod poduszką prezenty, jednak byłyśmy grzeczne 😀 Może za rok uda nam się z nim zobaczyć…
Za rok ani za dwa też się nie udało, ale to jest chyba najpiękniejsze w magi św. Mikołaja. To, że się na niego czeka, wypatruje a on i tak przychodzi nie postrzeżenie 🙂
Zapach pomarańczy zainspirował mnie do podzielenia się przepisem na Pomarańczowe muffinki z cynamonowa nutą. Oryginalny przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson, pozwoliłam sobie troszeczkę go zmodyfikować…