Bardzo lubię kawę.

Za jej smak, zapach, za to, że pomaga zbliżać ludzi. Za ten moment kiedy wiem, że to chwila tylko dla mnie. A jeszcze bardziej lubię napić się  kawy w kawiarni. Lubię kawiarniany gwar i szum mielonych ziaren.  Zapach świeżo zmielonej kawy i mleczny wzorek na delikatnej piance.

Dlatego zawsze podczas wypadu do obcego miasta, zachodzimy do kawiarni.  Takiej, która wpadnie nam w oko, przyciąga wystrojem i klientami siedzącymi przy stolikach. Taką, która będzie nam się kojarzyć z danym miastem.

W czasie wakacji odwiedziłam kilka ciekawych kawiarni, ale miejscem, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci jest kawiarnia  „Central Perk” w Singapurze. To kawiarnia inspirowana serialem „Przyjaciele”.

Dla mnie to już kultowy serial. Towarzyszy mi od ponad 20 lat. Śledziłam przygody „Przyjaciół” w liceum, rozmawiałam o nich na studiach, a teraz, wieczorami kiedy bywa, że mi źle, oni zawsze poprawią mi humor. To uniwersalny i ponadczasowy serial. Dla mnie klasyk.

Przygotowując się na zwiedzanie Singapuru, trafiłam na zmianke o tej kawiarni i wiedziałam, że musimy tam pójść.

Kawiarnia znajduje się po za ścisłym centrum Singapuru i mieści się w lokalu pod wieżowcem.  Z daleka widać charakterystyczny napis „Central Perk” i dwie białe filiżanki.

Lokal składa się z dwóch sal.

W pierwszej jest coś w rodzaju „Muzeum”.  Są tam gadżety z serialu. Np. duży biały pies, albo gitara Phoebe, suknia ślubna Rachel  i kuchnia z mieszkania Moniki. Fajne jest to, że każdy przedmiot, który się tam znajduje nawiązuje do jednego z odcinków. Dopatrzyłam się nawet książki  „Małe kobietki” i przypomniało mi się jak bardzo Joey przeżywał tę lekturę.

Druga część kawiarni to replika serialowego „Central Perk Cafe”  z charakterystyczną pomarańczową sofą na środku. Ceglane ściany, świecące neony w kształcie filiżanek  i wysokie barowe krzesła przy okrągłych stolikach. Na podłodze dywan i napis na witrynie „Central Perk”. Czułam się jakbym weszła do jednego z odcinków, tylko za ladą zamiast Gunthera stały dwie młode dziewczyny, które obsługiwały klientów.

Oprócz kawy podawanej w dużych kolorowych filiżankach, w menu były ciasta, przekąski, a ich nazwy inspirowane były imionami bohaterów serialu. Za dużą, dobrą smakową kawę zapłaciliśmy ok. 4 $ singapurskich. To więcej niż za kawę w Warszawie, ale w Singapurze wszystko było droższe niż w stolicy.

Jak nie wypić kawy w takim miejscu?

Spędziliśmy tam ok. dwóch godzin, popijając kawę, planując kolejny dzień w Singapurze i oglądając odcinki „Przyjaciół” wyświetlanych na dużym ekranie. To był fajny czas i cieszę się, że mogliśmy odwiedzić  „Central Perk”.

Tematyczne kawiarnie ostatnio stają się bardziej popularne. Co mnie cieszy, bo to pomaga oderwać się od codzienności i przenieść się na chwilkę w inny świat.

O magicznej kawiarni w Krakowie przeczytasz tutaj.

Znasz jakieś tematyczne kawiarnie, które możesz mi polecić?